Doniesienia na temat Michała Wiśniewskiego i jego nowego związku zaczynają robić się niepokojące. Magazyn „Twoje Imperium” donosi, że nowa wybranka wokalisty – będąca z nim w ciąży Ania Świątczak kilka lat temu należała do związku wyznaniowego o nazwie „Warszawski Kościół Chrystusowy”. Gazeta informuje, że związek ten ma zaskakująco wiele wspólnego z niebezpiecznymi sektami – guru kontroluje życie wyznawców, decyduje za nich o tym, gdzie mają pracować, z kim się spotykać, a także za kogo wyjść za mąż.


Każdy związek wyznaniowy potrzebuje środków na rozwój – najczęściej od wyznawców. Dobrym pomysłem jest więc skuszenie ludzi majętnych, a Michałowi Wiśniewskiemu z pewnością pieniędzy nie brakuje. Czyżby więc Ania była tylko przynętą na kochliwego piosenkarza?


Ciekawe, czy i w tym temacie polskie gwiazdy wezmą w końcu przykład z zagranicznych kolegów i koleżanek. Znani ludzie w tajemniczych ruchach wyznaniowych to w końcu na zachodzie norma. Patrz: Tom Cruise, John Travolta, Madonna...

Post został pochwalony 0 razy

Nawet sławni i bogaci miewają gorsze dni. Britney Spears wracała z bratem Bryanem do domu kiedy to cacko się zepsuło. Na szczęście na miejscu było wystarczająco dużo fotoreporterów, żeby pomóc zepchnąć samochód na pobocze.



Wszyscy narzekają na paparazzi, a jak się okazuje w zamian za dobre zdjęcia ci panowie potrafią być bardzo pomocni. Ciekawe czy poprawiło to ich dosyć nerwowe stosunki z wokalistką. Przypomijmy – samochód na zdjęciach to to samo Ferrari, które Britney zabrała mężowi - Kevinowi po ich przedostatniej kłótni.

Post został pochwalony 0 razy

Minęło już trochę czasu od skandalu kokainowego z Kate Moss w roli głównej. Gwiazda odzyskała kontrakty reklamowe i wygląda na to, że wszystko jest w porządku. Niestety – nie dla brytyjskiej policji.



Od czterech miesięcy Kate podróżuje po świecie i ani myśli wracać do Anglii, gdzie czeka ją przesłuchanie w sprawie posiadania narkotyków. Przypomnijmy: 15 września brytyjski dziennik „Daily Mirror” opublikował zdjęcia Kate Moss zażywającej kokainę ze swoim byłym chłopakiem Petem Dohertym. Gdy wybuchł skandal, gwiazda była w hotelu Mercer w Nowym Yorku i od tamtej pory nie pojawiła się w kraju. Zamiast tego, jeździ po całym świecie, dzieląc czas pomiędzy wypoczynek i pracę.



Nic dziwnego. My też nie spieszylibyśmy się na przesłuchanie, gdybyśmy musieli opuścić dom w Malibu z siedmioma sypialniami, w którym mieszka obecnie Kate. Wakacje w Aspen, na wyspie Necker, od czasu do czasu jakiś dzień pracy na Ibizie – to jest dopiero życie. „Daily Mirror” obliczył, że od wybuchu skandalu, Kate wylatała już ponad 56 tysięcy kilometrów. Teraz zaś spędza czas z córką w Kalifornii i ani myśli wracać do Anglii.



Brytyjska policja twierdzi, że gwiazda zaczyna zachowywać się jak zbieg i postępując dalej w ten sposób naraża się na to, że zostanie aresztowana natychmiast po powrocie do kraju. Ok, zgadzamy się – Kate Moss mogłaby to załatwić w jakiś bardziej elegancki sposób.

Post został pochwalony 0 razy

Polski Wywiad Wojskowy donosi, że Republika Burkina Faso postawiła w stan najwyższej gotowości swe wojska. Bezpośrednią tego przyczyną jest planowana operacja militarna przeciw Wielkiej Rzeczpospolitej . Po odkupieniu przez Burkinę od Somalii przeszło 80 letniej łodzi podwodnej typu Murmańsk, prezydent Republiki uroczyście powołał do życia Burkińską Marynarkę Wojenną i zapowiedział rychłe panowanie swej floty na wszystkich oceanach świata. Wywiad ustalił, że na dzień dzisiejszy łódź podwodna stoi w porcie i czeka na dostawę paliwa w postaci miału węglowego, który Burkina Faso importuje z Republiki Kongo. Po zatankowaniu łodzi, planowany jest rajd wzdłuż wybrzeży Afryki i bezpośrednie uderzenie na Wielką Flotę Morską Rzeczypospolitej w rejonie Giblartaru. Rajd trzeba będzie przerywać 13 do 17 razy w celu zawinięcia do portu i uzupełnienia paliwa. Szacuje się, że w najlepszym wypadku łódź Burkińskiej Marynarki Wojennej dotrze do Giblartaru najwcześniej za miesiąc. Ministerstwo Wojny zaleca zachowanie spokoju.



Ministerstwo Wojny podało wczoraj do wiadomości publicznej iż Republika Burkina Faso, która jest formalnie w stanie wojny z Wielką Rzeczpospolitą, weszła w posiadanie znacznej ilości materiałów rozszczepialnych. W komunikacie Ministerstwa przeczytać można m.in. , że Burkina pozyskała je pod przykrywką handlu bananami z Mozambikiem a fundusze zapewnił korzystny kurs Lira Marokańskiego, sztucznie zawyżony przez agentów Burkińskiego Wywiadu Gospodarczego, poprzez spekulację betonem na giełdzie towarowej w Sierra Leone. W ten dość niecodzienny sposób, mała afrykańska republika stanęła u progu ery atomowej. Rząd Burkina Faso ogłosił już, że skonstruowanie bomby jądrowej zajmie Burkińskim Inżynierom "tydzień, góra dwa". Ministerstwo Wojny po konsultacjach z Polską Agencją Energii Atomowej oficjalnie powątpiewa w możliwość dotrzymania tego terminu. Tymczasem, w samej Republice na czas przeprowadzania prac naukowych ogłoszono godzinę policyjną (trwającą de facto 24h na dobę).



Burkina Faso, której flota zbliża się już do Polskiej Strefy Morskiej, zapowiedziało że może jeszcze odwołać inwazję jeżeli Naczelnik Państwa Polskiego natychmiast zgodzi się na przybycie burkińskich inspektorów do miejsc w Wielkiej Rzeczypospolitej, które Burkina Faso uznała za podejrzane. Według informacji polskiego wywiadu, Burkina rzeczywiście przygotowuje grupę specjalnie wyselekcjonowanych ludzi. Najprawdopodobniej jest ich czterech, są świetnie wyszkoleni, potrafią czytać i pisać, biegle posługują się śrubokrętami, wiertarkami i innymi niezbędnymi narzędziami pracy.
Naczelnik Państwa jeszcze nie odpowiedział na te warunki Republiki Burkina Faso jednak analitycy zapewniają, że nie ugniemy się nawet przed tak ostro stawianymi warunkami.
Przed chwilą dostaliśmy również pełną listę miejsc które inspektorzy chcą obejrzeć. Na liście widnieją między innymi: stolica wraz z zamkiem królewskim, Wawel, Disneyland w Opolu, Wadowice, Zakopane, Wybrzeże morza Śródziemnego (dokładne miejsce niepodane), a także nasza redakcja, budynek Polskiej Telewizji Muzycznej, Łódzkie ZOO i około 500 innych strategicznych miejsc rozsianych na mapie Wielkiej Rzeczypospolitej.

Około godziny 15:03 czasu warszawskiego potężny wstrząs rozniósł się po kuli ziemskiej, a grzmot obiegł ją czterokrotnie. Wstępne informacje pochodzące od władz były mało jasne i chaotyczne. "Coś potężnie pierd***eło!" rzucił zdenerwowany Wiceminister Wojny wsiadając do samochodu i wkrótce ludzie zaczęli zastanawiać się co właściwie tak mocno pierd***ęło, że już czwarty raz to słychać. Niedługo po tym, dzięki zdjęciom satelitarnym i ostatnim doniesieniom polskiego wywiadu możemy opisać zdarzenia sprzed ostatnich kilkunastu minut od chwili zero. Na zdjęciu obok widać obraz eksplozji, jaką zarejestrował polski satelita obserwacyjny OKO-8 nad Afryką.
Jak wcześniej donoszono Republika Burkina Faso prowadziła zaawansowane badania nad bronią nuklearną oraz termonuklearną. Pierwsze zdjęcia ośrodków badawczych oraz laboratoryjnych utwerdziły jednak polską Radę Bezpieczeństwa w niepodejmowaniu szczególnych środków ostrożności wobec tego faktu i przemawiały za zaniechaniem interwencji podobnej do przeprowadzonej kilka mięsięcy temu na terenie Kotliny Kongo. Mimo wszystko polski wywiad wysyłał kolejne informacje, z których wynikało, że burkińskie prace zbliżają się ku końcowi. Ale co tak pierd**nęło?!

Oto wypowiedź Wiceministra Wojny: (ostrzeżenie - tekst bez certyfikatu Departamentu Cenzury)

"Burkiński, atomowy poligon doświadczalny ze wględu na proporcję ilości mieszkańców do wielkości państwa mógł być usytuowany albo na terenie wysoko zaludnionym, albo na terenie o zaludnieniu średnim. Ze względów humanitarnych wybrano więc ten drugi. O godzinie 14:12 czasu warszawskiego wszyscy dostojnicy państwowi, łącznie z samym prezydentem Republiki Burkina Faso, wojskowi oraz okoliczni pojebani wieśniacy czekali na uroczysty moment odpalenia pierwszej burkińskiej rakiety atomowej.
Początkowy plan zakładał, że rakieta będzie odpalona drogą manualno-pirotechniczną poprzez zamontowany lont, jednak ze względów bezpieczeństwa był on długi na 150m i płomień ani razu nie doszedł do zapalnika. Na szczęście po dalszych modyfikacjach skonstruowano zapalnik radiowy. Przerobiono przemycone z Taiwanu 20-letnie radio Philips tak, że wystarczyło nastawić falę 103,3MHz a rakieta sama popierd***łaby w górę. I wszystko układało się po jak najlepszej myśli Burkińczyków, aż do momentu, kiedy prezydent zechciał ochrzcić pocisk rozbijając o jego kopułę butelkę szampana.
Właśnie wtedy, o godz. 15:03 czasu warszawskiego, prezydent Burkina Faso zamachnął się i rozpierd**ił rakietę tanim, burkińskim szampanem. Wszystko tak wyjebało, że fala gorąca uszkodziła atmosferę, a pobliskie wody oceaniczne wyparowały obniżając poziom wód ziemiskich o jakieś 6%. Nawet ci z Kotliny Kongo po raz drugi będą musieli stawiać sobie swoje trzcinowe chałupy (śmiech).
Najprawdopodobniej w normalnych warunkach siła wybuchu zmiotłaby z powierzchni ziemi jedynie Republikę Burkina Faso, jednak nastąpiła nieprzewidziana reakcja. Składniki bomby atomowej wymieszały się z rozbitym szampanem w którym było tyle siarki i innego syfu, że nawet polscy eksperci zastanawiają się jak on był produkowany..."

Na skutek wybuchu na terenie Republiki Burkina Faso północna oraz środkowa część Afryki została poważnie naruszona. Wstępnie szacuje się, że zginęło około 62 mln ludzi - w tym 6 polskich agentów wywiadu! (dla ich rodzin podajemy, że wcale nie byli misjonarzami zakonu franciszkanów... przykro nam - Ministerstwo Wojny)
Naczelnik Państwa przesłał już rodzinom polskich agentów wyrazy współczucia oraz zagwarantował im dożywotnią rentę


Dziś rano łódź patrolowa Polskiej Marynarki Wojennej natknęła się w okolicach Islandii na niezidentyfikowaną łódź podwodną. Jak się później okazało, była to jedyna łódź Wielkiej Floty Wojennej Republiki Burkina Faso, wysłana wiele dni temu w celu dokonania inwazji na Rzeczpospolitą. Ze wstępnych ustaleń wynika, że z powodu braku map i kompasów marynarze zabłądzili na oceanie, co tłumaczyłoby dość znaczne zboczenie z kursu. Załogę 17 pechowców tymczasowo aresztowano i przekazano im do wiadomości, że ich kraj już nie istnieje. Ku zdumieniu polskich oficerów, burkińska załoga odetchnęła z ulgą i poprosiła o azyl. Na zdjęciu powyżej burkińska łódź podwodna zacumowna w polskiej bazie wojennej na Islandii.

Post został pochwalony 0 razy

Firma Sharman Networks ma jeszcze miesiąc, by do swojego programu komputerowego KaZaA wprowadzić specjalny filtr uniemożliwiający pobieranie i udostępnianie plików chronionych prawem. Taką decyzję podjął pół roku temu australijski sąd na wniosek tamtejszego przemysłu muzycznego.





Wydawało się, że będzie to poważne ostrzeżenie dla wszystkich ściągających z internetu pliki muzyczne. Tymczasem internauci śmieją się w głos: KaZaA? Toż to przeżytek. Od dawna mamy lepsze programy.

Chcesz mieć najnowszą płytę ulubionego wykonawcy za darmo? Marzysz, by bezpłatnie uzupełnić dyskografię jakiegoś zespołu o brakujące albumy? Nie stać cię, by kupić w sklepie ekskluzywne wydanie nieznanych dotąd nagrań muzycznej legendy? Nic prostszego: instalujesz jeden z darmowych programów dostępnych w sieci, wpisujesz nazwę zespołu, albumu lub utworu, na którym ci zależy, i po kilku sekundach – hulaj dusza, piekła nie ma: ciągniesz. Dzięki tej zabawie twoja muzyczna kolekcja pęcznieje w oczach; jedynymi mankamentami mogą być wyrzuty sumienia, brak oryginalnej okładki i nieco gorsza jakość, co zresztą rzadko wyczuwa ucho przeciętnego słuchacza.

Tak właśnie działają serwisy P2P (peer-to-peer), pozwalające na przesyłanie plików bezpośrednio między użytkownikami korzystającymi z danego programu, na przykład osądzonego w Australii KaZaA, ale też z innych, jak choćby eMule, eDonkey czy BearShare. Z powszechnie dostępnych danych wynika, że wymiana plików tą metodą zajmuje do 70% ogólnego ruchu sieciowego. Nic dziwnego, skoro do P2P jest obecnie podłączonych około 5 mln użytkowników internetu, a więcej niż co drugi Europejczyk przynajmniej raz w miesiącu ściąga w ten sposób pliki na twardy dysk swojego komputera. Czy łamią prawo? I tak, i nie.

Cyfrowa (r)ewolucja

Najwięksi wydawcy muzyczni powołali stowarzyszenia, takie jak RIAA (Recording Industry Association of America), mające na celu utrudnianie życia chętnym na darmową muzykę internautom. Swoją działalność musiały zakończyć popularne swego czasu firmy Napster (dziś działa jako serwis płatny) i Audiogalaxy, wiele innych, by utrzymać się na rynku, wprowadziło – podobnie jak uczynić ma teraz KaZaA – filtry blokujące możliwość przesyłania niektórych plików. Szybko jednak narodziło się plikowe podziemie: dziś system P2P korzysta z wielu rozproszonych i trudnych do monitorowania serwerów, użytkownikom sprzyja też nieprecyzyjne prawo autorskie, które okazało się bezsilne w starciu z problemem przechowywania plików muzycznych na dyskach domowych pecetów.

Post został pochwalony 0 razy

No to zobaczymy jest to dla mnie raczej nie możliwe bo nie wiem jak oni by to zrobili ale zobaczymy

Post został pochwalony 0 razy

Fajne te artykuły!!! No ale pewnie jeszcze dużo czasu(jeśliw ogóle) minie zanim nie będziemy mogli ściągać za darmo muzy itp. Ale pewnie wtedy w Polsce pojawi się program typu iTunes i po prostu będzie abonament na niego 10-20 zł na miesiąc i można sobie ściągać do woli. Póki co korzystajmy z tego co mamy

Post został pochwalony 0 razy

No albo się będzie zgrywac ale to idze obejść bo wychodza strony gdzie łatwo jest załączyc pisoenke i nie trzeba p2p

Post został pochwalony 0 razy

Nigdy tego nie obejdą.

Post został pochwalony 0 razy

Brad Pitt chciałby zagrać geja

Na fali sukcesu dramatu "Tajemnica Brokeback Mountain", Brad Pitt chciałby zagrać geja

Jak podaje dziennik "The Sun", aktor poszukuje dla siebie odpowiedniego scenariusza, przedstawiającego "gejowską historię miłosną".

- Chciałby, aby opowieść ta przemówiła zarówno do kobiet, jak i do mężczyzn - zdradza informator tabloidu. - Zdaje sobie jednocześnie sprawę, iż jego publika może niezbyt dobrze przyjąć go w roli homoseksualisty, zważywszy na to, że zasłynął jako łamiący serca kobiet macho. Jednak nigdy nie wzdrygał się przed kontrowersyjnymi filmami i nie ma problemu z przyjmowaniem ról w mniejszych i niezależnych produkcjach, ale za to wymagających większego zaangażowania.

Przypomnijmy, że w życiu prywatnym Pitt związany jest z Angeliną Jolie.

Mocne. Juz widze jak Pitt podrywa facetow.

Post został pochwalony 0 razy

ej on poderwie eltona dżona

Post został pochwalony 0 razy

zatonol statek zginelo,utonelo 1400 osob [*] [*]

Post został pochwalony 0 razy

No ale Pitt to wogóle przesada... Pitek pedałek;p

Post został pochwalony 0 razy

no ale my tez mamy swojego Brada Pitta --> Zakościelnego haha

Post został pochwalony 0 razy